
Nic zwyczajnego o Wisławie Szymborskiej
Nic nie zapowiadało odkrycia motyla z pięcioma skrzydłami. Czasem jest tak, że książka wybiera Ciebie a nie ty ją, nie wiesz, nawet o jej istnieniu ale ona wie, że chciałbyś ją przeczytać. Nie będzie to recenzja, ostrzegam. Przecież nie jest to blog poświęcony książkom (jeszcze nie). Dlatego będzie to raczej osobista refleksja dotycząca tytułu „Nic zwyczajnego o Wisławie Szymborskiej” Michała Rusinka wydawnictwa Znak. Okoliczności nabycia tej pozycji są szczególne jak ona sama. Najpierw, obejrzałam na zajęciach z wiedzy o literaturze reportaż TVN o Szymborskiej, która nie tylko odwiedza miejscowość Limerick w Irlandii, układa limeryki ale opowiada Katarzynie Zaleskiej o sobie. Potem sama zostałam zmuszona do napisania tego rodzaju utworu.
Rzeczywiście jest tak, że w tej formie język człowieka niesie, powstaje coś zupełnie innego od myśli początkowej. Limeryk to nie są emocje (może oprócz zaskoczenia i rozbawienia czytelnika, jeśli jest rzeczywiście dobry). Za to wiersz jest moją próbą opanowania języka, wychodzi mi to raz lepiej raz gorzej, wiecie o tym, czytając to co piszę. Myśl tą potwierdza, sekretarz Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek. Dlatego wiem, że nie powstanie dwa razy taki sam wiersz czy limeryk, po pierwsze dlatego, że emocja będzie już inna po drugie, że nie lubię rymować i nie pokażę tutaj tego „dzieła”. Mogłoby to wywołać konsternację, niektórych czytelników.
Cebula
Przyznam się, że książkę pochłonęłam w jeden wieczór, jednak tak naprawdę nie da się jej odłożyć od razu na półkę i zapomnieć. Znacie ten wiersz Cebula gdzie poetka, z charakterystyczną dla siebie ironią stwierdza, że to warzywo jest tak proste, że aż nieinteresujące. Mógłby ktoś tak powiedzieć o tej książce, że jest nudna, przypomina kolejną biografię. Jednak odnajdziemy tutaj „inferno interny anatomię gwałtowną…” widziałam w tej książce nie panią Wisławę Szymborską, nie noblistkę, ale kobietę która uwielbiała Woodego Allena, papierosy i wyklejanki. Starszą panią, która z wrodzoną kokieterią odmawiała prezydentom a zarazem urządzała loteryjki w swoim mieszkaniu i uwielbiała dyskutować na tematy religijne z Miłoszem czy naukowe z dwójką swoich przyjaciół.
Radość Pisania
„…Nad białą kartką czają się do skoku/ litery, które mogą ułożyć się źle,/ zdania osaczające,/ przed którymi nie będzie ratunku…” To jeden z moich ulubionych wierszy tej autorki, dotyczący oczywiście tworzenia. Ona sama podobno niewiele, mówiła na temat swojej poezji. Chociaż wiersze, musiały się „wyleżeć” była wobec nich bardzo krytyczna. Książka Michała Rusinka ma dla mnie drugie dno, jest także zbiorem ważnych wskazówek, przecież trzeba czytać i uczyć się od najlepszych. Po pierwsze pisała regularnie, (choć wydawała mało) miała swoje kartki, notesy, gdzie zapisywała frazy aby ich później używać. Po drugie obserwowała świat, wypadek córki swojego sekretarza opisała w wierszu „Malutka dziewczynka”. Wiersz ten napisany przypadkiem, został nie tylko wydany ale także stał się przyczyną wykładu Czesława Miłosza.
Doszłam do wniosku po tej lekturze, że nie ma czegoś takiego jak brak tematu, czasu. Jest tylko brak chęci. Myślę, że opis remontu kuchni umieszczony w wierszu przez Szymborską byłby także godny opublikowania. Po trzecie w książce sekretarz poetki pisze, że warto pobyć samemu ze sobą, wyciszyć się i czasem być egoistą, umieć odmówić, nauczyć się organizować. Mitem, który obala ta książka jest fakt, że ludzie, którzy piszą interesują się tylko naukami humanistycznymi. Warto wiedzieć o nauce więcej niż wymaga się na co dzień. Ale co najważniejsze wyobraźnia człowieka rozwija się razem z nim jeśli o nią dba. Nie jest to może odkrycie, jednak wielu z nas wierzy, że wyobraźnie posiadają tylko dzieci. Może powinniśmy czasem przystanąć i od nich uczyć się patrzenia na świat bo przecież nic dwa razy się nie zdarza z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny…
6 komentarzy
DeVi102 .
Myślę, że powoli nadchodzą czasy abym i ja sięgnęła po tego typu pozycje!
Klaudia Chrapko
Naprawdę warto 🙂
Books My Love
Wisława była niezwykłą osobą i w sposób prosty opisywała pięknie świat 🙂
Stacja Książka
Wstyd się przyznać, ale nie wiele wiem o życiu Pani Szymborskiej, chętnie przeczytam tę biografię.
Maria Wawrzykowska
Uwielbiam Szymborską i też z wielką ciekawością czytałam tę książkę. Bałam się, że będzie to nudna biografia, w której pojawią się daty, wydarzenia, nazwiska, może czasem jakaś anegdota. Ujęło mnie to, że pokazano w niej przede wszystkim kobietę, poetkę, która nie była gotowa na przyjęcie takiej roli, w jaką ją wtłoczono…Opowieść jest taka miła, taka prosta i taka ciekawa…Muszę ponownie przeczytać, bo już tak wiele z tych historii zapomniałam 🙂
Izabella Gaudyńska
Na razie ciągle się zbieram, żeby przysiąść do wierszy Szymborskiej i sobie je po prostu poczytać. Oczywiście znam te najpopularniejsze, ale na tym koniec. Ale może, kiedy w końcu nadrobię, sięgnę po biografię. 🙂